Nasza historia

Historia pracowni WITRAŻE s.c. (po upływie 40 lat można już mówić o historii) wiąże się nierozerwalnie z osobą założycielki, Teresą Marią Reklewską. Studia artystyczne (ASP Warszawa, Paryż) i doświadczenia wyniesione z francuskiej pracowni witrażu, wyczuliły ją na rolę bezpośredniego zaangażowania artysty w proces powstawania dzieła. W latach sześćdziesiątych, na które przypada okres twórczego dojrzewania założycielki pracowni, takie rozumienie sztuki przyświecało również artystom, którzy doprowadzili do powstania i rozkwitu polskiej szkoły tkaniny, wzornictwa, plakatu. Stworzenie miejsca, w którym mogłaby realizować swe wizje w zespole ludzi czujących i rozumiejących sztukę witrażu podobnie jak ona, było celem, który przyświecał Teresie Reklewskiej, gdy po powrocie z Francji rozpoczęła starania o założenie własnego studia witrażowego. W owym czasie jedynymi działającymi w kraju były pracownie czysto rzemieślnicze, a założenie pracowni autorskiej było omal niemożliwe. Po wielu latach starań, w 1975 roku, pracownia rozpoczęła działalność w podwarszawskim Miedzeszynie. Od ludzi, których po próbie przyjęła do zespołu spośród wielu, którzy się zgłosili, Teresa Reklewska nie wymagała wykształcenia plastycznego, zwracając uwagę jedynie na uzdolnienia, mając w ten sposób możliwość formowania współpracowników, tak, by wolni od akademickiej maniery, elastycznie podporządkowali się jej wizji kreowania dzieła.

Czynnikiem, który określał charakter pracy, było malarskie podejście do witrażu. Na etapie projektu dążyło się do nadania projektowi możliwie doskonałego kształtu malarskiego, wychodząc z założenia, że projekt witrażu to nie pokolorowany rysunek linii ołowiu, to nie zmniejszona "fotografia" gotowego okna. Wszystko, co stanie się później siatką linii ołowiu, w projekcie zawarte jest niejako potencjalnie w samej materii malarskiej: w przenikaniu się plam barwnych, w dynamicznych napięciach przebiegu pędzla. Projekt taki, przedstawiony do realizacji w zwykłej, rzemieślniczej pracowni witrażowej, skazany byłby na niezrozumienie, uznany za niemożliwy do wykonania w szkle. Istotnie, swobodny, malarski szkic wymaga interpretacji - twórczego przeniesienia na inne medium, jakim jest witraż, tak by zachowane zostały jego walory malarskie, jego prawda artystyczna. Dlatego też przykładano ogromną wagę do procesu malowania szkła, jako autonomicznego procesu twórczego, a nie jedynie odwzorowywania pierwowzoru z kartonu. Nie sposób pominąć jednego jeszcze czynnika, rzutującego na kształt przedsięwzięcia. Było nim - oprócz spraw artystycznych - zaangażowanie artystki w duchowy sens dzieła, jego sakralność. Głęboka religijność i poważne traktowanie spraw wiary odznaczały się nie tylko na treści i kształcie realizowanych projektów, ale roztaczały się niejako na wszystko, co działo się w pracowni.

W miarę upływu czasu zwiększał się stopień zaangażowania współpracowników w kształt powstającego dzieła, stąd prace powstałe w miedzeszyńskiej pracowni podzielić można na trzy grupy: te, w których udział współpracowników był tylko techniczny, przez te, które będąc realizacjami Teresy Reklewskiej zostawiały współpracownikom swobodę twórczą, kończąc zaś na tych, które są oryginalnymi pracami uczniów. Przykładem prac pierwszego okresu są monumentalne okna do gotyckich kościołów Św. Małgorzaty w Nowym Sączu czy kościoła Dominikanów we Wrocławiu. Przykładem pracy wspólnej są malowane w całości przez Pawła Przyrowskiego okna kościoła Św. Andrzeja Boboli w Warszawie (370 m2), czy okna do kościoła w Kanda, najstarszej Świątyni katolickiej w Tokio. Spośród swych prac oryginalnych Paweł Przyrowski za najważniejsze uważa okna kościoła parafialnego w Tłuszczu, Św. Stanisława Kostki w Pile, czy prace mozaikowe dla kościoła Miłosierdzia Bożego w Ługach. Tomasz Tuszko najpełniej wypowiedział się twórczo w pracach dla kościoła MB Królowej Polski w Aninie, i MB Ostrobramskiej w Warszawie. Za niezwykle ważne uważa również zrealizowane według projektów Jerzego Kaliny okna do kaplicy w Pałacu Prezydenckim i przedstawiające postać Jezusa z całunu turyńskiego okno kościoła w Komorowie.

Za właściwe dla stylu Pracowni uznać można (choć nie we wszystkich realizacjach cechy te występują razem i równie intensywnie) dynamiczną, oparta na naprężonych liniach łuków kompozycję, autonomiczność plamy barwnej względem rysunku, operowanie sprecyzowaną skalą barwną. Specyficzny jest również, nawiązujący do wczesnej tradycji witrażu, sposób malowania, operujący mocnymi graficznymi kontrastami, pozbawiony światłocieniowego modelunku. Tym, co ukształtowało się niewątpliwie pod wpływem Teresy M. Reklewskiej jest świadome balansowanie na granicy sztuki przedstawiającej i abstrakcji. Ku czystej abstrakcji skłaniają się projektanci w realizacjach świeckich, w tym dla PZU, f-my Prema, czy (jeszcze niezrealizowane) dla Reform Center w Warszawie. Swojego rodzaju dowodem uznania dla Teresy Reklewskiej i pracowni WITRAŻE s.c. było powierzenie im przez firmę architektoniczną SUZAKU kilku dużych realizacji w Japonii: dla szkoły i kościoła w Tokio oraz dla prefektury policji w Kumagaya.

Oprócz tradycyjnej techniki witrażowej, dla zrealizowania swych wizji Pracownia sięga po inne techniki artystyczne. Ostatnimi laty coraz śmielej stosuje fusing, polegający na wytwarzaniu przeszklenia drogą stapiania szkła taflowego. Tutaj inspiracją były, między innymi, realizacje Tomasza Urbanowicza z Wrocławia. Techniką tą, otwierającą ogromne możliwości zwłaszcza w zastosowaniu w architekturze współczesnej, zrealizowano znaczną ilość prac do wnętrz prywatnych. Inną, stosowaną w Pracowni techniką ze szkłem związaną, jest mozaika wenecka. Ze względu na nieograniczone możliwości budowania obrazu malarskiego w skali monumentalnej jest to wspaniały środek artystyczny, pozwalający zarówno we wnętrzach świeckich jak i sakralnych tworzyć dekoracje olśniewające głębią i świeżością barw. Według projektu Teresy M. Reklewskiej zrealizowano kompozycję mozaikową (65m2 ) do szkoły w Tokio, czy według projektu Pawła Przyrowskiego mozaiki w kościołach w Otwocku - Ługach i Falenicy.

Przez ćwierćwiecze swego istnienia Pracownia, (nie uchylając się od prac mniej wymagających, o charakterze czysto dekoracyjnym), zarówno w realizacjach do wnętrz sakralnych jak i świeckich, zarówno realizowanych w zabytkach klasy 0, jak i wnętrzach nowoczesnych, starała się być wierna wysokim standardom artystycznym, jakie przyświecały założycielce. A przez lata doświadczeń, przez konfrontację ze współczesnością, wciąż odkrywa nowe możliwości zarówno estetyczne jak i techniczne, jakie daje sztuka witrażu.

(artykuł, który ukazał się w piśmie "Świat Szkła")